Do wdrożenia dyrektywy zostały tylko 82 dni. Póki co nie mamy nawet projektu ustawy, więc szanse na dotrzymanie tego terminu są coraz mniejsze. Ale 17 grudnia coś się zmieni. Przepisy dotyczące ochrony sygnalistów będzie można stosować wprost. Oznacza to małą rewolucję.
Gdy implementacja się opóźnia
Co do zasady, unijne dyrektywy są wdrażane do porządku prawnego przez krajowe legislacje. Przypadki, gdy poszczególne państwa nie implementują ich w nakazanym terminie nie są wcale rzadkie.
Problem ten był przedmiotem orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Trybunał uznał, że „jeśli przepisy dyrektywy z punktu widzenia ich treści wydają się bezwarunkowe i wystarczająco precyzyjne, to wobec braku w wyznaczonych terminach przepisów wykonawczych można się na nie powołać wobec wszelkich przepisów prawa krajowego niezgodnych z dyrektywą, bądź też, jeśli ich charakter pozwala określić uprawnienia, jakich jednostki mogą dochodzić od państwa”
(Ufff…!!!, to z wyroku z dnia 19 stycznia 1982 r. Becker vs. Finanzamt Münster‑Innenstadt).
W przypadku dyrektywy 2019/1937 w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, orzecznictwo to może zostać zastosowane do przepisów chroniących sygnalistów. Wydają się one wystarczającą bezwarunkowe i precyzyjne, aby sygnaliści mogli się powoływać wprost na dyrektywę przed organami administracyjnymi i sądami.
Przyjrzyjmy się warunkom niezbędnym do spełnienia, aby z takiej ochrony skorzystać.
1. Zakres dziedzinowy, czyli “co”
Dyrektywa nie obejmuje swoim działaniem wszystkich obszarów życia społecznego i gospodarczego. (Tu raczej liczymy, że to krajowa ustawa ustanowi powszechną ochronę sygnalistów). Mimo tego jej zakres jest dość szeroki, obejmując m.in. dziedziny zamówień publicznych, usług finansowych, bezpieczeństwa transportu i żywności, ochrony środowiska, konsumentów, prywatności i interesów finansowych Unii (w tym funduszy europejskich).
Nie ma tu przykładowo spraw obronnych czy spraw wewnętrznych, ani funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Pierwszym krokiem jest więc sprawdzenie, czy zgłoszenie dotyczy sprawy z dziedziny objętej dyrektywą. Pełną ich listę znajdziemy w jej artykule 2 oraz w załączniku do niej.
2. Zakres podmiotowy, czyli “kto”
Dyrektywa stosuje się do osób, które „uzyskały informacje na temat naruszeń w kontekście związanym z pracą”. Kontekst ten jest rozumiany szeroko. Dotyczy nie tylko pracowników, ale i byłych pracowników, stażystów, wolontariuszy, kandydatów do pracy, zleceniobiorców, osoby współpracujące na umowie B2B, akcjonariuszy, członków rad nadzorczych, ale także pracowników wykonawców i podwykonawców.
Drugim krokiem jest więc sprawdzenie, czy informacje przekazywane w zgłoszeniu uzyskano „w kontekście związanym z pracą”.
3. Dobra wola
Kolejnym warunkiem uzyskania ochrony jest „uzasadnione podstawa, by sądzić, że będące przedmiotem zgłoszenia informacje na temat naruszeń są prawdziwe w momencie dokonywania zgłoszenia”. Bywa to często nazywane „dobrą wolą”.
Informacje na temat naruszeń nie muszą się ostatecznie potwierdzić. Istotne jest przeświadczenie sygnalisty, że informacje są prawdziwe.
Trzecim krokiem dla sygnalisty powinno więc być rzetelne sformułowanie zgłoszenia. Należy wyraźnie oddzielić fakty znane osobiście od informacji z drugiej ręki, przypuszczeń i ocen. Jeżeli X powiedział sygnaliście, że widział jak Y przyjmuje łapówki – to faktem jest to, że X coś powiedział, a nie że Y jest skorumpowany.
4. Właściwy kanał
Ostatnim warunkiem objęcia sygnalisty ochroną jest zastosowanie właściwej procedury zgłoszenia: najpierw kanału wewnętrznego u pracodawcy, potem kanału zewnętrznego, a potem ujawnienia publicznego. (Są wyjątkowe sytuacje, w których można dokonać od razu zgłoszenia zewnętrznego lub ujawnienia publicznego).
Dopóki nie mamy ustawy, nie wszystkie jednostki mają wewnętrzne kanały dokonywania zgłoszeń. Nie ustanowiono także kanału zewnętrznego (którym ma być określona instytucja lub instytucje państwowe), choć jednocześnie jako taki kanał traktuje się instytucje unijne.
Jeżeli w jednostce funkcjonuje już jakiś kanał wewnętrzny – należy więc go wykorzystać (chyba, że zachodzi jeden z wyjątków).
A co, jeżeli kanału nie ma? Czy zgłoszenie naruszenia inną drogą służbową będzie się tak kwalifikować? Moim znaniem sygnalista może podnosić to, że zgłaszał naruszenie taką drogą, jaką miał do dyspozycji. I nadal domagać się ochrony.
Ale przy braku kanału wewnętrznego uprawnione będzie także skorzystanie od razu ze zgłoszenia do instytucji unijnych lub ujawnienia publicznego. Bo skoro wewnętrzny kanał sygnalizacyjny nie został ustanowiony, to w jednostce nie ma też procedury działań następczych. A to oznacza, że sygnalista ma prawo uznań, że jego zgłoszenie nie zostanie wyjaśnione w sposób bezpieczny (dla niego), obiektywny, bezstronny i rzetelny.
Mała tarcza
17 grudnia sygnaliści dostaną więc do ochrony małą tarczę. Czy szklanka będzie do połowy pełna, czy od połowy pusta? Myślę, że to raczej pomoże przyspieszyć prace nad przyjęciem polskiej ustawy.
Korzyści z newsletterem
Zapraszam Cię do prenumeraty mojego newslettera. Z przyjemnością odpowiadam na pytania subskrybentów. Publikuję na nim najlepsze kody rabatowe. A ponadto, artykuły z mojego bloga otrzymasz na skrzynkę e-mailową jeszcze przed ich opublikowaniem!